Pozbądź się opryszczki z Cold Sore Machine firmy Boots
Dzisiaj napiszę o jednym z moich ulubionych wynalazków, który w pewnym sensie zmienił moje życie.
Jak 80% ludzkiej populacji, od urodzenia jestem nosicielem wirusa herpes simplex. Do zachorowania na opryszczkę wargową doszło, gdy w wieku 19 lat 'sprzedał' mi go mój ówczesny chłopak. Od tamtej pory przy każdym spadku odporności zaczęło wychodzić mi popularne 'zimno'. Było to o tyle kłopotliwe, że zdarzało się to nawet dwa razy w miesiącu. Używałam wszystkiego o było dostępne na rynku m.in. maści Zovirax i plasterków Compeet, (które dodatkowo pogarszały sprawę).
Pewnego dnia na portalu 'Wykop' trafiłam na opis 'magicznego' urządzania. Minęło kilka lat i zapomniałam o sprawie. Około rok temu rzeczywiście w sklepie Boots natknęłam się na maszynkę. Miałam wtedy na twarzy brzydki wykwit więc od razu pognałam do kasy nie bacząc na cenę (równowartość około 200zł). Uradowana przykładałam ja przez cały dzień. Jakież było moje zdumienie gdy po 3 dniach nie tylko opryszczka się nie zmniejszyła, ale jeszcze wyszła kolejna. Wściekła, odniosłam Cold Sore Mahine do sklepu i zażądałam zwrotu pieniędzy. Wykwit znikł po około 7 dniach i... nigdy się już nie pojawił. Minęło pół roku zanim zorientowałam się, że to zasługa urządzania. W tamtym okresie, byłam chora i usta zaczęły swędzieć mnie w miejscu gdzie zwykle objawia się zakażenie. Nie czekając pobiegłam do sklepu i odkupiłam nieszczęsna maszynkę. Od tamtej pory używam jej co jakiś czas gdy sobie o niej przypomnę i jestem wolna od opryszczki od ponad roku. W międzyczasie zdarzało się swędzenie, ale nigdy nic nie 'wyszło' na tyle aby być widoczne.
Cold Sore Machine emituje niewidoczne dla oka promieniowanie podczerwone, które nie pozwala komórkom wirusa rozmnażać się. Sam wirus jak wiadomo jest nieuleczalny ale jego objawy zostały dzięki niej zredukowane do minimum. Według ulotki, maszynka stosowana odpowiednio wcześnie przyspiesza również leczenie, ale nie było mi dane się już więcej o tym przekonać. Polecam!
Comments